Spotkanie Domowego Kościoła w Loretto

[cryout-pullquote align=”left|center|right” textalign=”left|center|right” width=”33%”]101_0114[/cryout-pullquote]21 czerwca w przepięknym i zacisznym kompleksie sanktuaryjnym w Loretto zgromadzili się członkowie Domowego Kościoła rejonu siedleckiego. Wraz ze swymi duszpasterzami przybyły rodziny, młodzież i osoby w podeszłym wieku. Przed cudownym wizerunkiem Matki Bożej Loretańskiej dziękowano na kolejny rok formacyjny.

Byliśmy tam i my – 4 rodziny z kręgu Domowego Kościoła w naszej wspólnocie parafialnej wraz z ks. Kazimierzem. Nasz krąg jest jednym z dwóch nowopowstałych w ostatnim czasie w rejonie. W Loretto mieliśmy okazję doświadczenia tego, o czym mówiła nam podczas spotkań para prowadząca: Małgosia i Darek Lipińscy. Życzliwość, radość, spontaniczność, otwartość – wszystko płynące z doświadczenia bliskości Pana. Czytaj dalej

Ruch Światło-Życie

[cryout-pullquote align=”left|center|right” textalign=”left|center|right” width=33%”]oaza[/cryout-pullquote]Duch Święty ożywia i umacnia Kościół działając przez ludzi głębokiej wiary i przez wspólnoty. Jednym z narzędzi Ducha Świętego w XX wieku był ks. Franciszek Blachnicki (24 III 1921 – 27 II 1987). Od pierwszych lat swego duszpasterzowania szczególną uwagę przywiązywał do pracy w małych grupach, począwszy od Oazy Dzieci Bożych aż po metodę 15-dniowych rekolekcji przeżyciowych, nazwanych później Oazą Żywego Kościoła. Ruch Światło-Życie jest jednym z ruchów odnowy Kościoła według nauczania Soboru Watykańskiego II. Gromadzi ludzi różnego wieku i powołania: młodzież, dzieci, dorosłych, jak również kapłanów, zakonników, zakonnice, członków instytutów świeckich oraz rodziny w gałęzi rodzinnej, jaką jest Domowy Kościół. Z inspiracji ks. Blachnickiego powstały nowe inicjatywy, które były odpowiedzią na znaki czasu jak Krucjata Wyzwolenia Człowieka lub Plan Wielkiej Ewangelizacji. Czytaj dalej

„93 lata minęły jak jeden dzień” – historia pani Ireny Wiśniewskiej

[cryout-pullquote align=”left|center|right” textalign=”left|center|right” width=”15%”]1[/cryout-pullquote]Urodziłam się 10 czerwca 1921r w Zimnowodzie, w rodzinie prowadzącej duże gospodarstwo rolne. Mój ojciec Maciej Dmowski był osobą zaradną, ale schorowaną, zmarł wieku 54 lat. Mama Bronisława została sama z gromadką dzieci. Miałam ośmioro rodzeństwa, byłam piątym dzieckiem w rodzinie, wszyscy wzajemnie się wspierali. W pamięci zapadła mi tylko jedna Wigilia, gdzie całe rodzeństwo wraz z rodzicami zasiadło do wigilijnej wieczerzy, nigdy się to już nie powtórzyło.

2Do szkoły podstawowej uczęszczałam najpierw do Jaworka, a później do Nadziei. Ukończyłam również zawodową szkołę rolniczą w Łaskarzewie koło Garwolina. W wieku 23 lat założyłam rodzinę. Mąż Zygmunt Wiśniewski pochodził z tej samej miejscowości Zimnowoda. Zamieszkaliśmy w miejscowości Janówek, gdzie ojciec mojego męża jeszcze przed drugą wojną światową kupił 8 hektarów ziemi. Zaczynaliśmy od zera, budowaliśmy, dorabialiśmy się. Doczekaliśmy się trójki dzieci: syna i dwóch córek. Każde z dzieci uczęszczało do szkół średnich, założyło własne rodziny. W małżeństwie przeżyliśmy 53 lata. Mąż zmarł w wieku 77 lat, ja w wieku 75 lat przeprowadziłam się do najmłodszej córki w Wierzbnie, gdzie mieszkam do dziś.

3Jestem bardzo zadowolona i spełniona w życiu. Nie było lekko w życiu, nie ma złotej recepty na życie, niezależnie od czasów w jakich się żyje,  ale trzeba się cieszyć z tego co się ma. Wiara w Boga i codzienna modlitwa, a także nieocenione wsparcie troskliwej rodziny sprawiło, że dożyłam aż 93 lat .

Krystyna Gogłoza w imieniu Ireny Wiśniewskiej

Piękna inicjatywa chłopców z MOWu w Jaworku

[cryout-pullquote align=”left|center|right” textalign=”left|center|right” width=”33%”]101_0108[/cryout-pullquote]Na skraju Jaworka w kierunku Majdanu znajduje się trochę zaniedbana kapliczka Matki Bożej. Z drogi była już prawie niewidoczna, ponieważ wszystko porosło krzakami akacji. W maju katecheta p. Mirosław Nykel razem z chłopcami z MOWu odmawiał przy niej litanie do Matki Bożej i wspólnie podjęli decyzję, aby uporządkować teren wokół kapliczki, wyciąć trochę krzaków i odnowić kapliczkę. Jeszcze pozostało wiele zrobienia, ale już widać rezultat.

Z serca pochwalam i popieram taką inicjatywę. Osobiście widzę potencjał dobra w ludziach młodych. Jest to potwierdzeniem, że wystarczy zainspirować, podpowiedzieć i młodzież może dokonać wiele dobra.

Przy okazji zwracam się z apelem do ludzi dobrej woli, aby szeroko otworzyć swoje oczy a możemy gdzieś znaleźć zaniedbany przydrożny krzyż lub kapliczkę, sercem zatroszczmy się (usunąć chwasty, umyć czy pomalować). Przydrożny krzyż lub kapliczka Matki Bożej są dla nas okazją, by w zabieganiu wspomnieć o Panu Bogu i podziękować za wszelkie dobro. Od dziecka pamiętam, czego nauczyła mnie mama, by przechodząc obok przydrożnego krzyża zdjąć czapkę i króciutko się pomodlić: „Przez krzyż i mękę Swoją, zbaw, Jezu, duszę moją”.

Jako podziękowanie dla młodzieży z Jaworka dedykuję piękny wiersz Phila Bosmansa:

 Życzę ci odwagi, jaką ma słońce,
które codziennie od nowa wschodzi
nad wszelką nędzą świata.
Niektórzy po zapadnięciu zmroku
już nie potrafią uwierzyć w słońce.
Brakuje im tej odrobiny cierpliwości,
aby doczekać nadchodzącego poranka.
Kiedy przebywasz w ciemnościach, spójrz w górę.
Tam czeka na ciebie słońce.
Ono nie omija nikogo.
Ciebie tez nie ominie, jeżeli nie schowasz się w cień.

Z każdym dobrym człowiekiem, który zamieszkuje ziemię,
wschodzi jakieś słońce
.

Szukajmy dobra w każdym człowieku i nieśmy mu miłość Pana Boga, aby tak przemieniać świat. Z wdzięcznością – ks. Kazimierz

Mecz Wierzbno (ministranci) – Jaworek (MOW) 2:8

[cryout-pullquote align=”left|center|right” textalign=”left|center|right” width=”33%”]IMG_7515[/cryout-pullquote]Upalnym popołudniem, w niedzielę 8 czerwca, na boisku Zespołu Szkół w Wierzbnie został rozegrany towarzyski mecz w piłkę nożną.

Młodzież z MOW w Jaworku przewyższała naszą ministrancką drużynę i zgraniem i dokładnymi podaniami. W drużynie ministrantów odnaleźli się także i ci, którzy aktualnie nie służą przy ołtarzu. Gole dla naszej drużyny zdobyli: Mateusz Kornatko i Łukasz Skarżyński. W meczu sędziował p. Sławomir Laskowski. Jaworek zasłużenie wygrał i mężnie przyjmujemy sportową porażkę. Ministranckiej drużynie potrzeba więcej treningu i woli walki, aby więcej strzelać bramek i… zwyciężać.

Apostoł Paweł wzywa: „Ducha nie gaście” (1Tes 5,19) i my też nie zniechęcamy się, chociaż chcieliśmy wygrać. Dziękuję wszystkim parafianom, którzy nam kibicowali i przyszli obejrzeć ten mecz. (juk)

Zobacz galerię